8 lat później…
(styczeń 2013r)
Poranny jogging jak zawsze najlepszy. Uwielbiam to robić.
Minęło już tyle lat a sport nigdy mi się nie nudzi. Przychodzę zmęczona do domu, muszę się szybko
umyć, zaraz trzeba ruszać do szkoły. Nie cierpię jej. Uwielbiam się uczyć i
przynosi mi to wielką ulgę, ale od pewnego incydentu jest dla mnie
przekleństwem. Nie mogę się tym teraz przejmować. Pod koniec lutego są
Mistrzostwa Świata w skokach na które muszę się dostać. Będzie to bardzo
trudne, zważywszy na to jak jestem ignorowana. Czuję się niedoceniana przez
trenera, o prezesie nie wspominając. A może to tylko moje urojenie? Może jestem
tylko jakąś miernotą? Dlatego trener nigdy nie zwraca uwagi na mnie na
treningach. No nic, już przyzwyczaiłam się do tego, że wszyscy traktują nie jak
zero. Rodzice, szkoła, trener. Tylko on jest moim oparciem. Filip.
Nieprzerwanie tyle lat się już przyjaźnimy. Czy może być coś piękniejszego od
tego. Fakt, był nawet moment kiedy byłam w nim zadurzona, ale szybko zdałam
sobie sprawę, że jesteśmy stworzeni by być przyjaciółmi.
Patrzę na zegarek i zamieram. 7:40. No super znów się
spóźnię do szkoły. Uwielbiam to. Idę wziąć szybki prysznic, który mnie
uspokaja. Ubieram moje ulubione czarne legginsy i czerwoną koszulę, biorę swój
plecak, spoglądam na Teda, mojego ukochanego misia, i ruszam do szkoły. To
będzie ciężki dzień.
W szkole jestem punkt 8:00. Udało się. Idę w kierunku
Sali matematycznej. Jak lubię matmę, tak nie cierpię swojej nauczycielki. Jest
okropna. Wchodzę do klasy i spostrzegam, że wszyscy już siedzą.
-Jest i nasza królowa. Ja to bym wzięła ją do odpowiedzi
za takie niewychowanie.- mówi szyderczym głosem Daria. Moja ukochana koleżanka.
Gdybym mogła, już dawno bym ją udusiła. Nie przejmuję się jej uwagą i siadam w
przedostatnim rzędzie obok Filipa. Uśmiecham się do niego i wyjmuję książki do
matematyki. Lekcja mija dość szybko. I całe szczęście. Dziś mam bardzo ważny
trening. Ponieważ, pierwszy raz będę trenować z kadrą narodową mężczyzn. Dzięki
temu, że w Polce nie ma wielu skoczkiń, jestem w kadrze A. Jednakże, nie miałam
okazji poznać chłopaków. Chociaż nie, znam Kamila, który jest dobrym kolegą
mojego brata Damiana. Zawsze kiedy byłam mała pytałam go o skoki. I w sumie nic
się nie zmieniło, dalej czasem da mi jakieś rady.
Czuję w duszy, że to może być przełomowe dla mojej
kariery. W tym momencie nic nie jest dla mnie ważniejsze. Nawet egzamin
gimnazjalny, który czeka mnie w kwietniu. Bo cóż to jest w porównaniu do
świetlanej kariery. Dzień w szkole mija mi dosyć spokojnie, przynajmniej dziś
Daria nie zawraca mi gitary. Idę do swojej szafki, ubieram kurtkę i zmieniam
buty, spiesząc się. Jednakże wychodząc ze z szatni zostaje mi zastąpiona droga.
-Dokąd się tak szybko wybierasz? Nie pognębiłam cię dziś
wystarczająco- patrzy na mnie ze złością w oczach- Pewnie lecisz na skocznię.
Kto by pomyślał, że ktoś taki jak ty może zostać wpuszczony na ten obiekt. Nie
zasługujesz nawet na to, żeby oddychać.- chce kontynuować obelgi w moją stronę.
Zawsze tego wysłuchuję i nawet nic nie mówię, później płacząc w domu, ale dziś
nie mam na to czasu. Odpycham ją delikatnie wychodząc ze szkoły. Słyszę tylko
za sobą, jak mówi, że pożałuję, że się urodziłam. Ta dziewczyna jest
psychopatką. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wszyscy w szkole ją
uwielbiają, nie lubiąc przy tym mnie. Poza Filipem, nie mam w tej szkole sojusznika.
Chcę już biec, ale widzę idącego w moja stronę Filipa. Zatrzymuję się i czekam
aż do mnie podejdzie.
-Natka, gdzie ty się tak śpieszysz?- mówi uśmiechnięty.
-Nie mówiłam ci wcześniej, mam dziś bardzo ważny trening
na który nie mogę się spóźnić- mówiąc to staram się iść szybko. Filip dorównuję
mi kroku i teraz oboje idziemy szybko.
Drogę pokonujemy w
ciszy. Cały czas wizualizuję sobie ten trening. Od niego może zależeć czy
pojadę na pierwszy konkurs Pucharu Świata. Patrzę w lewo i widzę przed sobą
skocznię a obok niej salę, w której mamy się spotkać. Patrzę na Filipa i staram
się nie denerwować, ale nie wychodzi mi to zupełnie. Dlaczego to musi być takie
stresujące?
-Maleńka dasz radę. Jesteś Domańska, ty zawsze dajesz
sobie radę.- patrzy na mnie tymi niebieskimi oczami. One dodają mi otuchy.
Przytulam go i klepię po plecach. To jest prawdziwa pomoc.
-Dziękuję, ale teraz spadaj, bo ty też musisz zostać
mistrzem.- uśmiecham się do niego, po czym idę w stronę hali. Patrzę na ten
spory budynek jak otępiała. Byłam tutaj już tyle razy, ale dziś jest szczególny
trening. No Natalia, spinaj dupę i
ruszaj. Otwieram drzwi i wchodzę do środka. Uśmiecham się do
recepcjonistki, która już mnie doskonale zna. Daję mi przepustkę za co jej
dziękuję i kieruję się w stronę szatni. Magda powinna już być. Nie pomyliłam
się, Pałasz stała już przebrana, patrząc się na telefon. W tym momencie patrzy
na mnie kiwa lekko głową w geście przywitania i wraca do swojego zajęcia. Nie
mamy jakiegoś świetnego kontaktu, ale na pewno nie rywalizujemy ze sobą. Czasem
zamienimy ze sobą kilka słów gdy czekamy na wykonanie skoku. Kładę swój plecak na ławce, po czym wyjmuję
ubrania do treningu. Gdy już mam na sobie czarne legginsy, stanik sportowy i
koszulkę z logiem 4F, związuję włosy. Już jestem gotowa. Mogę iść na ścięcie. W
między czasie dołączyły do nas Asia i Kinga. Trenerzy mają zadecydować która z
nas pojedzie na zawody. Miejsca są dwa. A od tego startu zależy czy pojedziemy
na Mistrzostwa Świata które odbywają się w Predazzo. Wchodzę razem z
dziewczynami na salę, w której są już chłopaki z kadry narodowej. Widzę wśród
nich swojego znajomego Kamila. Uśmiecham się na jego widok, ale nie zdążam do
niego iść, ponieważ na sale wchodzi trener Kruczek i Hankus a także reszta
sztabu szkoleniowego. Teraz dopiero wiem co oznacza stres. Trener Hankus daję
nam chwilę na przywitanie się z kadrą mężczyzn. Poznaję Dawida, Stefana,
Krzyśka, Piotrka, którzy są do mnie przychylnie nastawieni. Chyba. Witam się
także z Kamilem, który cieszy się z mojej obecności, niestety nie mam zbytnio
czasu by z nim porozmawiać. Został jeszcze jeden. I to chyba dla mnie
najważniejszy. Skoczek, za którego zawsze trzymam mocno kciuki. Tak, mówię o
Maćku Kocie. Zachowuję się jak jakaś gówniara. Ale w sumie mam 15 lat. Jak mam
się zachowywać? Podchodzę do niego wyciągam rękę i mówię:
-Hej, jestem Natalia.- Jednak on patrzy się na mnie co
najmniej dziwnie. Jakby pobłażliwie, może złowrogo? Nie wyciąga do mnie ręki, a
jedynie prycha i mówi, że ma to gdzieś. Odchodzę speszona. Nie tak sobie to
wyobrażałam. Chyba cała moja werwa poszła się paść. Nie przypadłam mu do gustu.
Tylko dlaczego do innych dziewczyn jest o wiele milszy? Co ja takiego zrobiłam.
Nie mam czasu na zastanawianie się, ponieważ trener oznajmia nam:
-Słuchajcie, dzisiejszy trening będzie wyglądał
następująco: najpierw ćwiczymy godzinę tutaj, sprawdzamy waszą motorykę, a
następnie idziemy na skocznię i wykonujecie 3 skoki. Po tym, zapytam każdego o
zdanie, która z dziewczyn pojedzie na Puchar Świata do Klingenthal. Tam
zadecydujemy, kto pojedzie na Mistrzostwa Świata. Wszystko jasne?- jak słońce
Sławek. To będzie męczący dzień. Do my Best, inaczej będzie klapa.
Siedzimy z dziewczynami na Sali po całym treningu, i
czekamy na wyrok. Jak mi poszło? Nie mam pojęcia. Jestem tak zmęczona, że tylko
długa kąpiel mi to wynagrodzi. Chociaż nie. Informacja o tym, że za 1,5
tygodnia znajdę się w Niemczech będzie lepsza. Dziewczyny rozmawiają między
sobą, zadowolone. Ale ja tak nie potrafię. Zawsze byłam typem samotnika. A może
to moja nieśmiałość? Tak zdecydowanie jestem za mało otwarta na innych. Ale nie
potrafię tego zmienić. W szkole czy w
domu tak naprawdę jestem jak powietrze. Niewidzialna. Kończę swoje rozmyślania,
ponieważ trener wchodzi na salę. Serce podskakuję mi do gardła. To wszystko tak
szybko się dzieję. Kurde. Ustawiamy się w szeregu i czekamy co powie nam
Hankus. Po chwili oczekiwania mówi donośnym głosem:
-Mieliśmy bardzo duży orzech do zgryzienia. Jedna z
was, była istną petardą, i powołanie jej nie budzi wątpliwości. Magda
gratulujemy.- uśmiecha się w stronę Pałaszowej. No nic, zostało jeszcze jedno
miejsce. Magda bardzo się cieszy. – Ale druga dziewczyna zaskoczyła nas dziś
bardzo. Byłem pewien, że nawet nie będę się zastanawiał nad jej wyborem. Ale
nie wzięcie jej do Niemiec, byłoby karygodne.- No mówże Sławek! Nie bądź taki.-
Natalia jedziesz z nami.- posyła mi ciepły uśmiech. Niemożliwe. Czy to mi się
tylko śni? To jest początek czegoś wspaniałego.Cześć Kochani :D Witam was w pierwszym rozdziale. Historia dopiero się rozpoczyna, ale obiecuję, że nabierze tempa. A co u was słychać? Jakieś plany na wakacje? U mnie praca, praca i praca. No i rekrutacja na studia. Dzięki za dziś, i do zobaczenia 23.06 :D
K.